Fun content – jak promować swoją markę z humorem?

Poczucie humoru to nie salwa śmiechu z puszki. W promowaniu marki najistotniejsze jest zestrojenie humorystycznej treści z sytuacją klienta. Fun content skraca dystans psychiczny między wirtualnym przekazem a emocją.

Humor bez granic albo trawersować znaczenie

Marketing nie byłby możliwy bez rezerwy skojarzeń kumulowanej wskutek reprodukcji wyobraźniowych treści w procesach komunikacji. Tu właśnie biją źródła poczucia humoru. „To nie my mówimy słowa, lecz słowa nas mówią” – podpowiada komiczny do śmiechu Gombrowicz. Żywy fun content moduluje nastroje grą słów i obrazów. Trawersuje ścieżki skojarzeń między kręgami wartości marki i klienta poprzez zabawę. Wtedy działa jak udany dowcip.

W jaki sposób poprawić humor?

„Wszystkie znaki wskazują, że potrzebujesz swojego Goryla!” – wita nas GorillaJob, pogotowie dla czekających odezwy od rekruterów. Twarzą marki, by tak rzec, jest Goryl. Co ważne, narysowany. Zdanie powitalne wraz z graficzną formą rysunku „hero brand” streszcza strategię promocji marki. Powitanie uzmysławia, jak słowa „nas mówią” na każdym poziomie komunikacji. Dostrzegając między językiem a obrazem marki sens, mówimy dyskursem snującym przekaz wartości GorillaJob.

Dowcip czy zabawa

Po otwarciu strona pyta: „Jedno, drugie, setne CV, a rekruter nadal nie dzwoni?”. Tuż obok wielgachny goryl w białej koszulce: łapy w lawendowo liliowych rękawicach bokserskich. „Banan na twarzy”. Nieco niżej przycisk: „KURS JAK SZYBKO ZDOBYĆ NOWĄ PRACĘ”. U dołu ekranu informacja o plikach cookies: „My lubimy ciasteczka, a Ty?…”. „JASNE GORYLU!” – wtóruje jej przycisk akceptacji. Widać jak na dłoni, że promocja marki GorillaJob przygotowuje zabawa swobodnego używania słów i myśli. Dzięki niej dowcip przenika nastrój niepewności towarzyszący personie marketingowej w niekomfortowej sytuacji egzystencjalnej.

Jak żyć bez pracy? A bez humoru?

Dowcip stopniowo zastępuje niepokój o byt. Wyobraź sobie, że szukasz pracy. Po stracie. Rzut oka na naczelną małpę z „bananem na twarzy” i wszystko jasne. Zniżając gardę, sparring partner pyta: „To co, trenujemy?” „Nie pękaj”. „Damy radę”. Zestawiony z nazwą marki, gdzie obok job widnieje gorilla, Goryl rozluźnia pętle niepewności i zwątpienia wokół kogoś, komu ciąży trud rekrutacji. Nie dość, że sprostanie wymogom oceny to nie lada wysiłek, jedno, drugie, trzecie niepowodzenie zaciska wokół pętlę czarnych wizji. Szczelnie. Nietrudno o oddanie życia walkowerem.

Fun content albo markować z humorem

Wtem obraz smutku i rozpaczy rozbija huk łomotania w klatę. Klatkę niepokoju. Rękawicami. Obrót skrolką myszki i oglądamy video, jak gorylo podobna postać mknie przez pola, łąki, lasy. Do mnie. Wydobyć z marazmu. „Goryl biegnie na pomoc!” – głosi tytuł. Humorystyczna treść naczelnej figury dyskursu przejawia się wielokrotnie jako: rysunek, metonimia tekstu, główna postać i animacja filmów promocyjnych. Na tym polega dowcip GorillaJob, którego ostrze skierowano wprost w wewnętrzną cenzurę siebie. Główną przeszkodę klienta na drodze do szczęścia.

Przeczytaj również: Content Marketing – klucz do rozwoju osobistego

Czemu humor?

Przeglądając witrynę firmy Agnieszki Śladkowskiej, zauważamy, że fun content umiejętnie rozsiewany w przekazie stanowi zarazem przekaźnik wartości pod maską Goryla. Dyskursywny splot słów i obrazów akcentuje, ogrywa nastrój persony marketingowej, trwale skupiając uwagę na – małpiej minie 😉 Oto klucz do relacji z marką. Copywriterze, jeśli chcesz nie tylko zdobyć zaufanie klienta okupione konwersją, ale być częścią jego skojarzeń, relacja jest odpowiedzią.

Dowcip czy żart

Dowcip to wymarzony środek promocji marki. Udany czerpie siłę z takiej kompozycji treści wizualno-tekstowych, która pozwala na zabawę grą skojarzeń między odległymi wyobrażeniami. Toteż bez dość zrozumiałej, ale wyważonej sugestii humorystyczna treść nie wytrzyma wewnętrznej krytyki persony marketingowej. Zabawa zostanie uznana za zawracanie głowy – dowcip nie zadziała. Spełznie co najwyżej w żart, ale nie przekona.

Bliższa relacja

Dlatego fun content musi być zestrojony z wartościami marki. Skuteczna figura dyskursu skupia je pod jednym, plastycznym symbolem. Jak komiksowy dymek dopełnia ilustrację, tak produkt odpowiada poczuciu sytuacji życiowej klienta. Wtedy jest szansa nie tylko na wymianę handlową, ale i relację. Przez wielkie R. I podwójne L – jak Gorilla 😉

Autor tekstu: Dawid Kraszewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *