Lead w artykule jest jak cztery żywioły. Jak łagodna fala przeniesie czytelnika przez tekst i jak wiatr pokaże z góry treść. Jest jak ziemia, w której czytelnik zapuści korzenie i jak ogień rozpali jego emocje. Źle napisany wstęp z mocą sztormu wyrzuci odbiorcę na obcy ląd, pogrzebie jego uwagę, a nasze teksty zmieni w popiół.
Chcesz, żeby Twoje treści płynęły przez świat? Jesteś ciekawy jak napisać dobry lead w artykule? Odpowiedź znajdziesz poniżej.
Lead w artykule. Na czym polega jego siła?
Przenieśmy się do centrum ogrodnictwa. Jesteśmy tu, ponieważ chcemy posadzić w ogrodzie wiśnię. Rozglądamy się, ale nie wiemy po co sięgnąć, bo otaczają nas same młode sadzonki, takie cieniutkie patyczki. Szukamy pomocy, ale nikogo nie ma. No i pozamiatane.
A gdyby na każdej gałązce wisiała karteczka z informacją o drzewku? Zrezygnowalibyśmy?
Lead w artykule to właśnie ta brakująca karteczka. Zastanawiasz się, co wstęp ma wspólnego z „metką” na wisience? Zaraz się dowiesz.
Przeczytaj również: Landing page co to jest? Skuteczne teksty na LP
Gdyby na patyczku wisiała metka…
Wiedzielibyśmy, że stoimy obok wiśni. Nie wchodzilibyśmy w inne alejki, tylko pozostali tam, gdzie jest to, czego szukamy. Jeżeli czytelnik po pierwszym zdaniu pozna, że piszemy o jego problemie, to nie odejdzie w nieznane. Skupi się nad tym, co ma tu i teraz.
Gdyby na metce umieszczono zdjęcie kwitnącego drzewka…
Wyobraźnia przeniosłaby nas do sadów, nad którymi w wiosenne popołudnie unosi się słodkawy zapach kwiatów wiśni. Wszystko idealnie pokryte jest dźwiękiem obudzonych pszczół. W gnieździe na kominie małego domku ląduje bocian i karmi młode, a słońce pieści nas wyczekiwanym ciepłem…
Halo! Budzimy się. Siedzimy przed laptopem i piszemy tekst o leadzie w artykule. Zdjęcie na metce drzewka jest obietnicą tego, co kiedyś otrzymamy od gołych dzisiaj patyczków. I wstęp też musi dać czytelnikowi wizję. Obiecać, że to co przeczyta w dalszej części będzie dokładnie tym, czego szuka. Musi sprawić, że będzie chciał zostać w tym miejscu dłużej i jeszcze dać mu pewność, że otrzyma o wiele więcej.
A jakby do zdjęcia kwitnącego drzewka dołożyć zdjęcie soczystych owoców…
Oooo, to już z sadu przenosimy się do obficie zastawionego stołu z ciastem, kompotem i nalewką. Babcia coś opowiada, wujek śpiewa, dziadek narzeka, dzieci pstrykają się pestkami wyjętymi prosto z buzi. Emocje! Lead w artykule musi czytelnika przenieść na ten sam poziom. Ma sprawić, że odstawi wszystko na bok, bo właśnie trafił na fantastyczny tekst i musi go przeczytać teraz. Randkę przełoży na inny termin, bo potrzebuje czasu na przemyślenie każdego słowa, każdej rady by od jutra wcielić to w życie.
Jak pielęgnować nasze drzewko?
Otóż to. Idziemy z sadzonką do kasy. Ale mamy jeszcze tysiąc pytań. Jak sadzić, jak podcinać, podlewać, nawozić… Na wąskiej metce nie ma tyle miejsca, żeby to napisać. Więc producent po prostu umieścił tam adres strony internetowej. Prosto i sprytnie. Doprowadził nas w ten sposób do miejsca, w którym nie tylko znajdziemy informacje o pielęgnacji wiśni, ale też poznamy całą jego ofertę, a galeria zdjęć sprawi, że być może zostaniemy jego stałym klientem.
Pisząc lead w artykule, nie możemy zapomnieć o tej zasadzie. To jest bardzo trudne. Musimy umiejętnie, bardzo delikatnie doprowadzić czytelnika do linku zamieszczonego w artykule. Spowodować, żeby go kliknął i zatopił się w lekturze. Pozornie od leadu do linku droga daleka – nic bardziej mylnego. To jest klasyczne „podaj dalej”. Jeśli czytelnik zainteresuje się leadem w artykule, to przeczyta pierwszy akapit. Jeżeli uzna go za wartościowy, to z zaufaniem przeczyta drugi, a trzeci już go wciągnie. Nawet się nie obejrzy, gdy wyląduje na wskazanej stronie i wcale nie będzie tego żałował.
Podsumowanie
Lead w artykule to miejsce, które daje nam pole do popisu, byle na temat. Papier przyjmie każde słowo. Ale pamiętajmy o człowieczeństwie i traktujmy czytelników z należnym im szacunkiem. Piszmy prawdę. Świat jest mały. W najmniej spodziewanym miejscu spotkamy znajomego i czytelnika. To od nas zależy czy spojrzymy im w oczy, czy będziemy udawać, że ich nie znamy.
Po prostu: nie obiecujmy wiśni na wierzbie.
Autor tekstu: Katarzyna Gancarz