Pytając o drogę, liczymy, że rozmówca udzieli nam potrzebnych informacji. Tymczasem w szkole często spotykamy się ze zgoła odmienną sytuacją. Pyta ten, kto wie (nauczyciel), odpowiada ten, kto… nie zawsze wie (uczeń). Myślenie komputacyjne pozwala przełamywać takie klasyczne szkolne stereotypy. A proces edukacyjny czyni bardziej życiowym.
Jak zdefiniować myślenie komputacyjne?
To sposób myślenia i rozwiązywania problemów, który wywodzi się z nauk ścisłych. Oznacza świadome wykorzystanie technik, jakie w swojej pracy stosują zawodowi informatycy. Dzięki metodom podpatrzonym u programistów łatwiej mierzyć się z sytuacjami problemowymi także z innych dziedzin. To z kolei usprawnia funkcjonowanie w otaczającym świecie i doprowadza do perfekcji kreatywne myślenie.
To pojęcie zyskało na popularności dzięki pracom S. Paperta (lata 80. XX w.), a później J. Wing (2006). Jego źródeł należy jednak szukać w latach 50. ubiegłego wieku, kiedy to nastąpił szybki rozwój algorytmiki. Zarówno dawniej, jak i dziś kluczowe znaczenie ma przestrzeganie zasad logicznego rozumowania. Stosując myślenie komputacyjne, trzeba uważać, by wyszczególnione elementy stanowiły ciąg przyczynowo-skutkowy. Ułatwieniem w pracy będzie jej podział na kilka etapów.
Sukces w 4 krokach
Aby móc odcinać kupony od sukcesu, potrzebny jest dobry plan. Zasadniczo w myśleniu komputacyjnym wyróżnia się następujące etapy:
- dekompozycja – oznacza rozłożenie problemu na czynniki pierwsze. Im wyodrębnione elementy będą mniejsze, tym lepiej;
- dostrzeżenie wzorców – ten etap wymaga skupienia, by rozpoznać powtarzające się schematy, np. w przypadku efektu Droste da to zaskakujące rezultaty;
- abstrahowanie – to proces świadomego usuwania zbędnych elementów;
- budowanie algorytmów – to tworzenie szeregu poleceń, czasem wykonywanych cyklicznie, a dodatkowo zawsze w ustalonej kolejności, aby skutecznie rozwiązać problem.
Dlaczego myślenie komputacyjne ma tak duże znaczenie?
We współczesnej edukacji coraz częściej zaleca się, by odchodzić od metody podającej, w której uczeń pozostaje biernym słuchaczem. Dyskusyjną wartość może mieć również metoda heurystyczna, oparta na zadawaniu pytań przez nauczyciela i odpowiedziach ucznia. Tymczasem myślenie komputacyjne doskonale realizuje trzecią z zasad określonych w starożytnej maksymie: słyszę i zapominam, widzę i pamiętam, robię i rozumiem (Konfucjusz).
Przeczytaj również: Praca zdalna czy stacjonarna? Lista wad i zalet
O potrzebie rozwijania tego sposobu myślenia wspominają podstawy programowe. Oczywiście nie każdy zostanie informatycznym orłem, ale zdobyte kompetencje mają duże znaczenie. Wykorzystanie myślenia komputacyjnego przynosi szereg korzyści:
- pozwala zgromadzić obszerny zasób wiedzy;
- uczy tego, że w zdobywaniu wykształcenia trzeba wykazać się wytrwałością, bo podjęte wysiłki nie zawsze przynoszą zamierzone rezultaty;
- koncentruje się na praktycznym podejściu do tematu i kształtuje umiejętności potrzebne w dorosłym życiu;
- uświadamia, że błędy mogą się zdarzyć zawsze i wszędzie.
Myślenie komputacyjne w pokonywaniu porażek
Google nagradza pracowników, którzy popełniają błędy. A mniej znani pracodawcy także mogą być pobłażliwsi, stosując politykę no blame culture. Zakłada ona, że podwładny nie ma złych intencji, a swoją pracę wykonuje najlepiej, jak potrafi. W szkole pomyłki w dużej mierze przekładają się na niższą ocenę. Tymczasem na błędach można się nie tylko uczyć, ale także próbować ich uniknąć. A gdy jednak się pojawią, skutecznie je naprawiać.
Myślenie komputacyjne nie ma nic wspólnego z wróżbiarstwem, choć z oczywistych względów programista przewiduje ruchy przyszłego użytkownika. Prosty program podający wynik dzielenia dwóch liczb szybko zakończy swoje działanie, jeśli dzielnikiem będzie zero. Można jednak tak go zaprojektować, by wyświetlał komunikat o błędzie i dał użytkownikowi kolejną szansę.
Dzięki takiemu podejściu łatwiej zrozumieć, że błędy towarzyszą każdej ludzkiej aktywności, a zwłaszcza tej twórczej. I niekoniecznie muszą budzić negatywne skojarzenia, co zresztą równie dobrze ilustruje przysłowie: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Autor tekstu: Izabela Muszyńska