Treść znajdująca się na stronie jest ważna nie tylko dla klientów, którzy poszukują najważniejszych informacji o produkcie/usłudze, ale też dla algorytmów wyszukiwarki, które bardzo dokładnie analizują zawartość strony. Dlatego bardzo ważny jest umiejętny i harmonijny rozwój tekstów na stronie. Przyczyn, dla których warto to robić jest kilka, np. dopasowanie się pod aktualne standardy SEO, przyciągnięcie uwagi odbiorców. Jednak jest też kilka rzeczy, których należy unikać, należy do nich m.in. thin content.
Co to thin content?
Najprościej mówiąc thin content jest to treść, która nie spełnia konkretnych wymogów wyszukiwarki dotyczących oryginalnej i jakościowej treści.
Dlaczego należy unikać thin contentu? Jest to bardzo proste, ponieważ strony internetowe są tworzone po to, żeby przekazać użytkownikom coś wartościowego, co może ich zainteresować lub też nakłonić ich do działania (np. skorzystania z usługi, zakupu konkretnego produktu). A thin content raczej nie zbliża strony do osiągnięcia celu. Dlatego też promowane są strony, które pokazują unikalną i rzeczową treść, przy użyciu naturalnego języka.
Typy thin contentu
Wiadomo już czym jest thin content i że jest bardzo niepożądanym typem na stronach. Jednak warto zapoznać się również z jego typami, aby później łatwiej było tworzyć dobry content i nie powielać błędów.
Zawartość tworzona automatycznie
Google przeznacza co roku bardzo duży budżet na dopracowywanie algorytmów uczenia mechanicznego i przetwarzania języka naturalnego. Dlatego dla wyszukiwarki nie ma problemu z rozpoznaniem, kto stworzył artykuł. Jeśli tekst został stworzony przez komputer, to wyszukiwarka automatycznie to rozpozna. W dużej mierze dotyczy to tekstów powstałych na bazie tekstów synonimizowanych wrzuconych do specjalnych programów oraz mechanicznych tłumaczeń artykułów na inny język.
Zawartość afiliacyjna o niskiej wartości
Wiadomo, dla szerszego zasięgu często właściciele stron internetowych decydują się na współpracę lub wymianę artykułami sponsorowanymi. Wszystko w porządku, kiedy dajemy własny artykuł, profesjonalnie stworzony itd. Problem pojawia się w momencie, kiedy to nasza strona jest „pośrednikiem”, jednak artykuł jest na tyle słaby i bez wartości, że Google uważają naszą witrynę za bezsensowny przystanek. Oznacza to, że znów Google uznaje stronę za mało atrakcyjną.
Zawartość skopiowana lub będąca plagiatem
Punkt najoczywistszy z oczywistych. Każdy wie, że publikacja skopiowanych artykułów jest nielegalne, nawet algorytmy Google. I o ile cytowanie fragmentów cudzego tworu jest w porządku, zwłaszcza kiedy jest to tylko mała część autorskiego dzieła, tak plagiat nie jest. Uwaga! Nawet wprowadzenie drobnych zmian nie pozwoli uniknąć czujności wyszukiwarki. Dodatkowo plagiat odbije się negatywnie na ocenie strony, zwłaszcza kiedy dodatkowo ten fakt zauważą czytelnicy. Dlatego warto zagłębić się w różnice między cytowaniem, a kopiowaniem.
Thin content – konsekwencje
Jeśli Google określi stronę jako posiadającą thin content (w sporej ilości), może nałożyć na witrynę karę. Karą w tym przypadku może być o wiele gorsze pozycjonowanie lub w szczególnym wypadku całkowote wyrzucenie z obiegu. Dotyczyć może to zarówno pojedynczej podstrony, jak i szeregu stron lub nawet całej strony poświęconej danej tematyce.